W literaturze biznesowej mnóstwo jest opracowań dotyczących tego jak z sukcesem rozwijać przedsiębiorstwo. Zdecydowanie mniej natomiast jak na konkurencyjnym rynku przetrwać i nie pozwolić firmie upaść. Postaram się odpowiedzieć na pytanie jak uniknąć potencjalnych pułapek i co zrobić jak pojawią się pierwsze symptomy kłopotów na podstawie dwóch przykładów.
-
Jeżeli chcesz wygrać wyścig musisz mieć dobry samochód i… dobrego kierowcę
Producent oprogramowania komputerowego działający w modelu SAAS (software as a service) na rynku wspierającym zarządzanie relacjami z klientami z optymizmem patrzy w przyszłość. Firma rozwija się dynamicznie, klientów jest coraz więcej – przedsiębiorstwa nie chcą już ponosić wysokich opłat na oprogramowanie z góry. Wolą model abonamentowy, który cechują niższe opłaty miesięczne i większa elastyczność. Firma zatrudnia 180 osób i rok temu otworzyła drugi oddział w Polsce wschodniej – korzystając przy okazji z dotacji unijnych na innowacyjną gospodarkę. Właściciel, który od prawie 7 lat rozwijał firmę 18 miesięcy temu odsunął się trochę na bok i realizuje swoje osobiste pasje wspinaczkowe. Raz na dwa miesiące spotyka się z Zarządem, który sam wybrał 2 lata temu i otrzymuje zbiorcze informacje finansowe obrazujące bieżącą sytuację. Sam natomiast intensywnie trenuje i podróżuje po świecie – pod koniec roku ma zaplanowane zdobycie już drugiego ośmiotysięcznika.
Na kolejnym posiedzeniu Rady Nadzorczej właściciel dostaje informację, że firma ma „drobne” problemy z płynnością. Rozwój nowego produktu do obsługi komunikacji wewnętrznej w przedsiębiorstwie okazał się droższy niż zakładano. Wymagany jest pilny zastrzyk gotówki w kwocie 3,8 mln PLN. Właściciel bagatelizuje problem i zasila spółkę wymaganą kwotą z własnych oszczędności w ramach pożyczki od udziałowca.
Nasz Właściciel jedzie do Nepalu sądząc, że problem został rozwiązany. Po dwóch i pół miesiącach przedsiębiorca wraca do kraju naładowany pozytywną energią w związku z realizacją kolejnego celu osobistego. Niestety rzeczywistość z jaką się musi zderzyć lokalnie jest dużo mniej pozytywna. Okazuje się, że kwota 3,8 mln PLN rozwiązała problemy tylko na krótki okres – po dokonaniu wyliczeń – tym razem nie przez Zarząd a biegłego eksperta okazuje się, że firma mu lukę finansową wynoszącą 10,3 mln PLN. To oznacza dla właściciela wejście w proces restrukturyzacji. Następuje zmiana Zarządu a przedsiębiorca bierze aktywny udział wspólnie z Doradcą restrukturyzacyjnym w uzdrowieniu firmy.
-
… ale jeżeli źle dobierzesz opony bo źle oszacowałeś warunki pogodowe nawet najlepszy bolid może wypaść z toru.
Kolejny przykład. Firma zajmująca się sprzedażą asortymentu RTV-AGD rozszerza swój zakres działania. Do sieci już działających 18 punktów w całej Polsce dołącza kolejnych 7. Przychody rosną dynamicznie – dochodowość jest stabilna. Niestety kolejne półtora roku zaczynają weryfikować plany rozwojowe firmy. Następuje powolna erozja przychodów. Zarząd zaczyna robić analizy, z których wynika, że ilość odwiedzających sklepy jest wyższa niż w latach ubiegłych. Niestety kliencie przychodzą tylko po to aby obejrzeć ekspozycję i porozmawiać na temat interesujących ich sprzętów. Faktyczne zakupu dokonują zaś przez Internet – u konkurentów.
Kolejny to rok to niestety znów kolejne rozczarowanie. Firma tnąc koszty zaczęła ograniczać asortyment i niestety odbywa się to kosztem nowości. Tak więc brak jest najnowszych smartfonów, smartwatch’y, inteligentnych opasek, akcesoriów do inteligentnego domu, etc.. To wszystko przyczynia się do jeszcze większego pogłębienia już istniejących problemów. Zaczynają się problemy z płatnością za czynsz, ZUS i Urząd Skarbowy oraz terminowa wypłata wynagrodzeń. Firma otwiera postępowania restrukturyzacyjne aby wyjść z problemów i na nowo zdefiniować model biznesowy.
Podsumowanie.
Jak widzimy na powyższych przykładach zagrożenie upadłością może nastąpić zarówno z przyczyn leżących po stronie firmy jak i na skutek czynników zewnętrznych.
W pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia z następującymi błędami:
- niewłaściwy dobór kadry zarządzającej,
- brak systemów kontrolnych badających sytuację finansową nie tylko „ex post” ale i „ex ante”.
- zbyt wczesne osunięcie się właściciela od podejmowania decyzji strategicznych.
Drugi przykład z kolei pokazał, że zignorowanie czynników zewnętrznych również może mieć poważne konsekwencje:
- zmiana przyzwyczajeń zakupowych klientów (przez Internet zamiast w sklepach tradycyjnych),
- brak reakcji na zmieniające się zapotrzebowanie na asortyment (smartfony, wearables, inteligentny dom).
Co więc należy robić aby ustrzec się pułapek wewnętrznych i zewnętrznych mogących doprowadzić firmę do upadłości?
- Przede wszystkim należy dążyć do wprowadzenia rozwiązań systemowych, które uniemożliwią zafałszowanie obrazu firmy. I nie chodzi o to aby właściciel znał każdy proces jaki odbywa się w firmie ale w każdym momencie miał jasny obraz tego co się dzieje globalnie. Wiadomo zaś, że procesy to nie tylko systemy ale też przede wszystkim ludzie.
- Kolejna rzecz to szybka diagnoza problemów i reakcja na nie – tu czasem warto skorzystać z doradztwa zewnętrznego, które chłodnym okiem spojrzy na zaistniałą sytuację.
- I najważniejsza sprawa to działanie proaktywne a nie reaktywne – czyli próba wyprzedzenia pewnych zdarzeń i odpowiednie się do nich przygotowanie, niż tylko działanie „ad hoc”. Ten obszar dotyczy jednak dogłębnego zrozumienia biznesu, w którym się działa, doświadczenia a czasem wizjonerstwa niż tylko prostej działalności odtwórczej.