Przy ogłaszaniu upadłości trzeba pamiętać o roszczeniach pracowników
Niestety wydaje się, że prognozy przewidujące, że w tym roku będziemy mieć do czynienia z nadzwyczajną liczbą ogłoszonych upadłości mają szanse się sprawdzić. Tym bardziej, że już pod koniec zeszłego roku statystyki wskazywały na wzrost – i to miejscami bardzo poważny – składanych do sądów wniosków o ogłoszenie upadłości. Nie ma wątpliwości, że wiele firm znajduje się już naprawdę na granicy wypłacalności, stąd – zwłaszcza w perspektywie przedłużających się obostrzeń – rzeczywiście należy spodziewać się, że nie jeden biznes po prostu upadnie. Z tego więc względu warto pamiętać o obowiązkach, jakie spoczywają na przedsiębiorcach będących pracodawcami w związku z upadłością.
Trzeba zapłacić za wynagrodzenia pracowników
Z punktu widzenia zatrudnionych przez upadającego przedsiębiorcę, jedną z najważniejszych kwestii jest uregulowanie wszelkich należności wynikających ze stosunku pracy. Oczywiście upadłość oznacza przeważnie likwidację zakładu pracy, co z kolei otwiera bardzo poważne trudności dla zatrudnionych w nim pracowników – stąd tym bardziej istotne jest właściwe uregulowanie wszelkich należności wobec nich. Z tego punktu widzenia ustawodawca w Prawie upadłościowym stosunkowo dobrze zabezpieczył interesy zatrudnianych przez upadłego przedsiębiorcę.
W pierwszym rzędzie należy pamiętać, że wszelkie wierzytelności upadłego zaspokaja się z tzw. masy upadłości, tworzonej z całości jego dotychczasowego majątku. Jednocześnie to w jakiej kolejności zostaną zaspokojeni poszczególni wierzyciele nie jest obojętne – ustawodawca właściwie jednoznacznie określił kto i w jakiej kolejności może liczyć na spłatę swoich należności, nie pozostając zbyt wielu możliwości odstąpienia od tak określonej kolejności.
Hierarchia ta dla pracowników przedstawia się niezwykle korzystnie, gdyż zgodnie z Prawem upadłościowym wierzytelności wynikające ze stosunku pracy są jednymi z pierwszych, jakie zaspokaja się podczas postępowania upadłościowego. Jest to tym bardziej istotne, że bardzo często, gdy firma zaczyna chylić się ku upadkowi, rosną zaległości w płatnościach pracodawcy wobec swoich pracowników. W każdym razie mogą być oni pewni, że w ramach sprawy upadłościowej ich interesy są stosunkowo dobrze zabezpieczone.
Pomoc z Funduszu
Z drugiej strony w przypadku upadłości właściwie nigdy nie ma gwarancji pokrycia całości należności – właściwie jednym z podstawowych założeń tego typu spraw jest proporcjonalna redukcja wierzytelności, jakie przysługują wobec upadłego. Z tego więc względu wierzyciele właściwie nie mogą spodziewać się pełnego zaspokojenia swoich praw – w praktyce prawie zawsze konieczne jest proporcjonalne obniżenie wysokości przysługujących im należności. Jednak w przypadku, w których środki zgromadzone w masie upadłości nie wystarczą na zaspokojenie całości zadłużenia pracodawcy wobec jego pracowników, brak ten wyrównuje się z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Ze środków tego Funduszu – w razie niewypłacalności pracodawcy – zaspokaja się należności z tytułu wynagrodzenia m.in. za pracę, czas niezawinionego przez pracownika przestoju, niezdolności pracownika do pracy w skutek choroby, czy wynagrodzenia za czas urlopu wypoczynkowego. Przy czym co do zasady zaległości w wynagrodzeniu za pracę pokrywa się za okres nie dłuższy, niż trzy miesiące bezpośrednio poprzedzające datę wystąpienia niewypłacalności pracodawcy.
O wypłatę wskazanych tu środków z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych należy wnioskować do właściwego marszałka województwa. Obowiązek ten spoczywa m.in. na pracodawcy i syndyku, jednak w przypadku, w którym nie zostanie on przez nich wypełniony, wniosek może zostać zgłoszony bezpośrednio przez samego pracownika. Warto dopilnować tych kwestii, gdyż przekroczenie ustawowych terminów może doprowadzić do sytuacji, w której skorzystanie ze wskazanych tu środków nie będzie możliwe. To zaś oznacza poważne perturbacje przede wszystkim dla samych pracowników.
Zobacz więcej z kategorii: dla przedsiębiorców