W przypadku otwarcia biznesu pomimo zakazu nie ma łatwych odpowiedzi – ale jest wiele argumentów
Przedłużające się od kilku miesięcy obostrzenia i restrykcje wielu przedsiębiorcom uniemożliwiają prowadzenie normalnej działalności gospodarczej, a tym samym sprowadzają na prowadzone przez nich działalności bardzo poważne trudności. Pomijając kwestie zasadności wprowadzonych restrykcji – do oceny tego zagadnienia potrzeba specjalistycznej wiedzy medycznej – ich zgodność z prawem właściwie od samego początku wzbudza poważne wątpliwości, co szczególnie w ostatnim czasie powoduje podejmowanie przez niektórych przedsiębiorców decyzji o powrocie do normalnej działalności, przy zachowaniu ogólnych standardów bezpieczeństwa. Jednak odpowiedź na pytanie o legalność takiego postępowania nie jest jednoznaczna i wymaga wyjaśnień, przede wszystkim w zakresie tego w jaki sposób prowadzący własny biznes może uzyskać potwierdzenie, że postępuje zgodnie z prawem. Do tego zaś niezbędny jest sąd.
Konstytucja, ustawy i rozporządzenia
Polski system prawa – podobnie, jak prawodawstwa wielu innych państw – jest uporządkowany w taki sposób, że normy znajdujące się na dole hierarchii, muszą być zgodne z tymi, które są powyżej ich. W polskich realiach najważniejsze znaczenie ma Konstytucja, dalej ratyfikowane umowy międzynarodowe, ustawy, rozporządzenia i akty prawa miejscowego. Z tego względu – co właściwie jest kluczowe w omawianej tu kwestii – normy wynikające z rozporządzeń muszą być zgodne zarówno z Konstytucją, jak i ustawą na mocy której zostało wydane. Wstawa zaś musi pozostawać w zgodzie z Konstytucją.
Ocena, czy wydane przez Radę Ministrów rozporządzenia, na mocy których ograniczono możliwość funkcjonowania niektórych sklepów w galeriach handlowych, czy zakazano działalności restauracji bądź klubów fitness, jest kluczowa z punktu widzenia oceny legalności nieprzestrzegania tych zasad przez przedsiębiorców. Istnieje wiele, bardzo poważnych argumentów za tym, aby uznać, że rozporządzenia te przekraczały delegację wynikającą z ustawy o przeciwdziałaniu i zwalczaniu chorób zakaźnych, na mocy której zostały wydane. Nie mniej racji przemawia za tym, że zgodnie z Konstytucją – nawet przy założeniu skorzystania ze stanu nadzwyczajnego – wprowadzenie zakazu prowadzenia określonych działalności gospodarczych w ogóle nie jest możliwe. Co jednak z tego w praktyce wynika?
Tylko sąd może pomóc
Wszystkie rozporządzenia, o których mowa obowiązują – a więc są częścią polskiego porządku prawnego. Z tego względów zarówno osoby fizyczne, jak i prawne oraz organ administracji, np. sanepid, muszą ich przestrzegać. Stąd przedsiębiorcy muszą być przygotowani na to, że w przypadku, gdy podejmą decyzję o otwarciu działalności objętych zakazami muszą liczyć się z możliwością poniesienia konsekwencji przewidywanych w takich sytuacjach przez prawo – np. w postaci grzywny, czy kary administracyjnej. Sprawa wygląda inaczej dopiero na etapie postępowania sądowego, do którego dochodzi w przypadku, gdy ukarany odwołuje się do sądu, ale nie gdy sprawa trafia do organu wyższej instancji.
Otóż zgodnie z Konstytucją RP sądy w orzekaniu podlegają jedynie Konstytucji i ustawom – z tego więc względu nie są związane treścią rozporządzeń. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest m.in. to, że sąd ma możliwość samodzielnie ocenić, czy dane rozporządzenie zostało wydane zgodnie z prawem. Tym samym dopiero przed sądem przedsiębiorca może efektywnie przedstawić wszelkie argumenty przemawiające za tym, że miał prawo otworzyć swoją działalność. Jak pokazuje doświadczenie oraz dotychczasowe orzecznictwie sądowe szanse na wygraną są duże.
Jednak do momentu uzyskania korzystnego i prawomocnego wyroku potwierdzającego słuszność argumentów prowadzącego własną działalność gospodarczą, musi się on liczyć z konsekwencjami swojej decyzji. Te z kolei mogą być dotkliwe, zwłaszcza z finansowego punktu widzenia. Z drugiej zaś strony wygranie sprawy przed sądem prowadzi do odzyskania środków wpłaconych tytułem grzywny bądź kary administracyjnej.
Zobacz więcej z kategorii: aktualności/news