Rozwody idą w parze z ekonomią? Okazuje się, że coraz częściej tak

Niektórzy wskazują, że współcześnie dużo lepszym spoiwem związku niż małżeństwo jest wspólnie zaciągnięty kredyt. Biorąc pod uwagę wzrastającą prawie z każdym rokiem liczbę rozwodów, a co za tym idzie dążenie przez sądy do jak najszybszego załatwiania tego rodzaju spraw, okazuje się, że rozwód może być prostszy, niż załatwienie całego szeregu formalności związanych z „podziałem” kredytu, np. hipotecznego na zakup nieruchomości mającej zaspokajać wspólne potrzeby mieszkaniowe małżonków.

W rzeczywistości jednak zarówno problemy małżeńskie – prowadzące do rozwodu – jak i ekonomiczne, związane chociażby z zagrożeniem popadnięcia w spiralę zadłużenia, są trudne do rozwiązania. W niepewnych gospodarczo czasach warto postawić na sprawdzone sposoby, dzięki którym nawet najbardziej skomplikowane problemy stają się dużo prostsze.

Kryzys gospodarczy ratuje małżeństwa?

Co najmniej od marca 2020 roku – a więc od czasu wybuchu w Polsce pandemii koronawirusa – mamy do czynienia właściwie z nieprzerwanym kryzysem gospodarczym. Jego najnowszą odsłoną – powodowaną także trwającą wojną w Ukrainie, która poważnie wpływa na polską, europejską, a nawet światową gospodarkę – jest dynamicznie rosnąca inflacja i ceny wielu istotnych produktów. Tymczasem – dla wielu z pewnością niespodziewanie – spada liczba rozwodów. Wahania statystyk nie są znaczne, ale jednak w ostatnim czasie odnotowuje się mniejszy wpływ spraw rozwodowych do sądów.

Co prawda wyciąganie z tego faktu daleko idących wniosków wymagałoby pogłębionych badań, aczkolwiek chyba bez ryzyka popełnienia poważnego błędu można założyć, że w czasach kryzysu ekonomicznego małżonkowie – o ile nie wchodzą w grę naprawdę poważne racje – wolą się nie rozstawać. W końcu właściwie każdy rozwód pociąga za sobą poważne wyzwania, również w sferze finansowanej.

Finansowe skutki rozwodu to przede wszystkim konieczność podziału majątku wspólnego oraz uregulowania – jeżeli byli małżonkowie posiadają wspólne małoletnie dzieci – kwestii alimentów. W pierwszym obszarze coraz częściej w grę wchodzą problemy wynikające z zaciągnięcia w czasie trwania małżeństwa kredytu hipotecznego na mieszkanie lub dom. Wówczas trzeba „podzielić” nie tylko nieruchomość, ale również obowiązek spłaty kredytu, a następnie przeprowadzić związany z tym szereg formalności – od renegocjowania umowy z bankiem po dokonanie stosownych zmian w księgach wieczystych. W czasach kryzysu gospodarczego tego rodzaju problemy jeszcze trudniej rozwiązać. Jaką więc strategię warto obrać? Jak zawsze – wszystko jest uzależnione od konkretnych okoliczności danej sprawy.

Problemy trzeba rozwiązywać zawczasu – zwłaszcza w rodzinie

Prawnicy bardzo często na zadawane im pytania odpowiadają „to zależy”. Wbrew pozorom nie jest to wybieg, ale próba uświadomienia klientom, że udzielenie prawidłowej odpowiedzi na ich pytanie jest uzależnione od całego szeregu zmiennych.

Nie inaczej jest w przypadku spraw z zakresu prawa rodzinnego – a w tym zwłaszcza w obszarze kwestii rozwodowych, gdzie prawie zawsze zagadnienia prawne mieszają się z ekonomicznymi i czysto emocjonalnymi.

W każdym razie im wcześniej małżonkowie zaczną rozwiązywać swoje problemy, tym lepiej. Nawet jeżeli nie uda im się uratować ich związku, to zmniejszenie wysokiej temperatury negatywnych emocji zdecydowanie ułatwia osiągnięcie porozumienia, które ma kluczowe znaczenie zarówno podczas rozwodu, jak i ustalania spraw związanych z opieką nad dziećmi czy podziałem majątku.

Bez minimum dobrej woli – po każdej ze stron – sprawy rodzinne mogą właściwie ciągle trafiać na wokandę sądu. I to nawet z pozornie błahych powodów. Zwłaszcza teraz, gdy podział majątku wspólnego nierzadko nakłada się na poważne problemy finansowe byłych małżonków, a świadczenia alimentacyjne mogą stawać się poważnym obciążeniem ich miesięcznych budżetów.