W ostatnich miesiącach do sądów składana jest bardzo duża ilość wniosków o przeprowadzenie uproszczonej restrukturyzacji. Bez wątpienia statystyki te stanowią dowód na słuszność podjęcia przez ustawodawcę decyzji o wprowadzenie tych rozwiązań, które za kilka miesięcy w znacznym zakresie na stałe zagoszczą w Prawie restrukturyzacyjnym. Jednak nie oznacza to, że praktyka stosowania przepisów „tarczy antykryzysowej”, w której uregulowano uproszczoną restrukturyzację, nie wzbudza problemów i wątpliwości.
Trudno wskazać tu ich kompletną listę. Warto jednak podkreślić, że ciężar prowadzenia postępowania został złożony na dłużnika i wybranego przez niego doradcę restrukturyzacyjnego. Z tego względu popełnione przez nich pomyłki właściwie zamykają drogę do skutecznej restrukturyzacji. Stąd podsumowując dotychczasowy okres obowiązywania przedmiotowych przepisów, trzeba spojrzeć na zagadnienie bardziej kompleksowo, odnosząc się przede wszystkim do liczby zawartych w nowym trybie układów.
Grunt to zawarcie układu z wierzycielami
Na wstępie wypada podkreślić, że także w tym obszarze statystyki wypadają nieźle. Z dostępnych danych Ministerstwa Sprawiedliwości można wysunąć wniosek, że nawet połowa z rozpoczętych uproszczonych postępowań restrukturyzacyjnych kończy się przyjęciem układu przez wierzycieli, a więc po prostu sukcesem procedury. Jednocześnie jej najsłabszym elementem jest czas oczekiwania na zatwierdzenie układu przez sąd. Tu z kolei – w przeciwieństwie do krótkiego terminu na złożenie samego wniosku o zatwierdzenie układu – sąd właściwie nie jest związany ścisłymi terminami na wydanie rozstrzygnięcia. Zresztą nawet gdyby takowe istniały w wielu sądach restrukturyzacyjnych i tak byłyby trudne do dotrzymania.
W każdym razie, skoro dłużnicy chętnie sięgają po uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne, a wierzyciele w większości przypadków opowiadają się za przyjęciem układu, uprawnionym jest przyjęcie, że w większości przypadków nie sprawdziły się wątpliwości podnoszone jeszcze na etapie procedury legislacyjnej nad „tarczą antykryzysową”. Wówczas przede wszystkim zgłaszano obawy o pokrzywdzenie wierzycieli, czy prowadzenie przez dłużnika postępowania w sposób nieuczciwy. W końcu minimum formalności nie oznacza pozostawienia wnioskodawcy i nadzorcy zupełnej swobody – w ostateczności o zatwierdzeniu układu decyduje sąd.
Warto zaufać profesjonalistom od restrukturyzacji
Oczywiście nie oznacza to, że w ostatnich miesiącach nie dochodziło do nieprawidłowości przy prowadzeniu uproszczonych restrukturyzacji. Z pewnością można by znaleźć przykłady takich spraw, które zostały zainicjowane przez dłużników tylko po to, aby zyskać na czasie, chociażby poprzez ochronę przed egzekucją. Tu z kolei warto pamiętać, że nierzetelny dłużnik czy nieprofesjonalnie działający nadzorca układu (będący w końcu doradcą restrukturyzacyjnym, a więc z tego tyłu zobowiązanym do podwyższonej staranności w działaniu) mogą ponieść odpowiedzialność za swoje błędy i zaniechania. Przy czym sankcje o charakterze cywilnoprawnym należą do najłagodniejszych z nich.
W każdym razie nie ma wątpliwości, że sukces uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego zależy przede wszystkim od wiedzy i doświadczenia właśnie nadzorcy układu. Przecież to on w praktyce prowadzi całe postępowanie, stąd jeżeli wybierze niewłaściwą strategię lub nie będzie posiadał właściwego doświadczenia w prowadzeniu – zwłaszcza skomplikowanych – spraw restrukturyzacyjnych, szanse dłużnika na zawarcie układu z wierzycielami będą mniejsze. Biorąc zaś pod uwagę, że może zostać ono przeprowadzone tylko raz, utrata tej szansy oznacza stratę cennego czasu i konieczność korzystania z innych rozwiązań. To zaś w wielu przypadkach – zwłaszcza dla przedsiębiorców działających w branżach szczególnie dotkniętych pandemią – może oznaczać nawet upadłość. Dlatego przy uproszczonej restrukturyzacji warto zdać się na specjalistów dających gwarancje wysokich standardów świadczonych usług.
Zobacz więcej z kategorii: dla przedsiębiorców