Jednym wśród wielu instrumentów wsparcia przedsiębiorców w okresie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa jest wprowadzenie do polskiego systemu prawa uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego, które – co warte podkreślenia – okazało się sukcesem, o czym świadczą chociażby statystyki dotyczące inicjowanych w ostatnim czasie postępowań restrukturyzacyjnych. Nie ma wątpliwości, że tego rodzaju sprawy należą po prostu do najczęściej wybieranych w ostatnich miesiącach przez przedsiębiorców. Jednak sam fakt wszczęcia uproszczonej restrukturyzacji nie oznacza jeszcze sukcesu całej sprawy – wręcz przeciwnie, a droga do jego osiągnięcia po prostu nie jest prosta. Aczkolwiek w porównaniu z innymi typami restrukturyzacji w omawianym tu przypadku dłużnik może liczyć na pewne korzyści. Doświadczenie pokazuje, że ich umiejętne wykorzystanie często prowadzi do oddłużenia, a tym samym do zdecydowanej poprawy kondycji przedsiębiorstwa.
Bez (zbędnych?) formalności
Pierwszą, wręcz podstawową korzyścią, jakie wypływa z zainicjowania uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego – i to właściwie dla wszystkich jego uczestników – jest szybkość przeprowadzenia tego rodzaju sprawy. Właściwie z założenia ma to być sprawne postępowanie, stąd z jednej strony ustawodawca zrezygnował w jego ramach z wielu formalności i procedur typowych dla regulacji Prawa restrukturyzacyjnego, z drugiej zaś określił stosunkowo krótki termin na jego sfinalizowanie. W końcu – zgodnie z przepisami „tarczy antykryzysowej” – postępowanie to umarza się z mocy prawa, jeżeli w ciągu czterech miesięcy od dnia jego rozpoczęcia do właściwego sądu nie wpłynie wniosek o zatwierdzenie układu. Termin ten właściwie nie podlega przedłużeniu czy przywróceniu – właściwie w tym kontekście można by rozważać jedynie jakieś zupełnie nadzwyczajne zdarzenia, uniemożliwiające sporządzenie wniosku o zatwierdzenie układu lub jego dostarczenie do sądu.
Poza tym w tym samym duchu należy rozpatrywać daleko idące ułatwienia w inicjowaniu uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego. Jego początkiem – wyznaczającym także rozpoczęcie biegu wskazanego powyżej terminu na złożenie do sądu wniosku o zatwierdzenie układu – jest dokonanie stosownego obwieszczenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, uwarunkowanego wcześniejszym zawarciem przez dłużnika umowy z doradcą restrukturyzacyjnym, który w postępowaniu będzie pełnił funkcję nadzorcy układu. Paradoksalnie wybór ten może okazać się decydujący w perspektywie sukcesu lub porażki całego przedsięwzięcia.
Trzeba szybko dogadać się z wierzycielami
Wynika to z podstawowej kwestii. Niejako ceną dla dłużnika za możliwość szybkiej i prostej restrukturyzacji jest konieczność równie szybkiego i sprawnego przekonania wierzycieli do zaproponowanego sposobu oddłużenia. Bez tego przecież nie sposób skutecznie złożyć do sądu wniosek o zatwierdzenie układu. Oczywistym przy tym jest, że wypracowane rozwiązania nie mogą prowadzić do pokrzywdzenia wierzycieli – w końcu sąd rozpatrując przedmiotowy wniosek musi go zbadać także pod tym kątem, co nawiasem mówiąc jest podstawową gwarancją zabezpieczającą prawa wierzycieli w ramach uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego.
W każdym razie – pomimo wyzwań i pewnych trudności, które jednak można łatwo pokonać profesjonalnie prowadząc omawiane tu postępowanie – korzyści płynące z uproszczonej restrukturyzacji właściwie zdecydowanie przewyższają związane z nią zagrożenia. Obok przytoczonych powyżej argumentów warto podkreślić, że otwarcie tego rodzaju sprawy blokuje możliwość prowadzenia wobec dłużnika postępowań egzekucyjnych oraz zakaz wszczynania kolejnych, co – zwłaszcza w przypadku borykania się przez przedsiębiorcę z poważnymi trudnościami – stanowi dużą ulgę. Poza tym zasada ta ma zastosowanie także do wierzycieli zabezpieczonych rzeczowo, co z kolei, biorąc pod uwagę realia prowadzenia działalności gospodarczej, stwarza wręcz idealne warunki do prowadzenia restrukturyzacji. Pozostaje „jedynie” z nich skorzystać.
Zobacz więcej z kategorii: dla przedsiębiorców