W statystykach dotyczących rynku pracy można zaobserwować niepokojące zjawiska: wzrasta liczba inicjowanych procedur zwolnień grupowych, a jednocześnie spada odsetek nowych ofert pracy. Wiele wskazuje na to, że to pokłosie spowolnienia gospodarczego, do którego dochodzą wzrosty kosztów pracy i szereg innych kosztów związanych z prowadzeniem własnego biznesu. Jak temu zaradzić? Na pewno, gdy w firmie pojawią się problemy nie warto czekać z ich rozwiązaniem. Upływ czasu może doprowadzić przedsiębiorstwo na skraj bankructwa.
Zwolnienia grupowe – dane Głównego Urzędu Statystycznego
Według Głównego Urzędu Statystycznego rośnie liczba przedsiębiorców mających zamiar przeprowadzić procedurę zwolnień grupowych. Według stanu na koniec marca br. roku po rozwiązanie to sięgnęło aż 159 firm, które łącznie mają zamiar – w trybie ustawy o zwolnieniach grupowych – rozwiązać stosunek pracy z 17 tys. pracowników. Jest to wzrost w stosunku do lutego, gdy zwolnienia grupowe zainicjowało 137 pracodawców, a procedury te objęły 15 tys. zatrudnionych. Przy czym warto od razu podkreślić, że stopa bezrobocia spada: obecnie wynosi ono 5,3 proc.
Sytuacja na rynku pracy wydaje się więc niejednoznaczna. Z jednej strony bezrobocie – zresztą od dłuższego już czasu – utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie, z drugiej jednak rośnie wskaźnik zwolnień grupowych, przy jednoczesnym spadku liczby nowych ofert pracy. Co więcej, redukcje dotykają branż, które dotychczas wydawały się odporne na takie wstrząsy, jak chociażby IT. Co to oznacza dla polskiej gospodarki?
Dlaczego firmy zwalniają pracowników? Złożone przyczyny trudności
Trudno mieć wątpliwości, że jakiekolwiek redukcje zatrudnienia czy spadek zainteresowania firm w pozyskiwaniu nowych pracowników to złe informacje. W końcu rozwój załogi przedsiębiorstwa jest pokłosiem jego dobrej kondycji. Jeżeli firma prężnie działa i nie zmaga się z problemami, to jej właściciel, jeżeli nawet nie zatrudnia nowych pracowników, to przynajmniej nie zwalnia tych, którzy już pracują. Zupełnie na odwrót zaś dzieje się, gdy pojawią się jakiekolwiek problemy – zwłaszcza finansowe.
Dlatego powyższe statystyki powinny być postrzegane jako pierwsze, niepokojące sygnały spowolnienia polskiej gospodarki. Oczywiście trudno obecnie przesądzić w jakim kierunku te zmiany się rozwiną, jednak scenariusz, w którym spora fala zwolnień pracowników jest dopiero przed nami wydaje się jak najbardziej realny. Aby temu przeciwdziałać najlepiej pamiętać o tym, aby postępowania restrukturyzacyjne wdrażać jak najwcześniej, gdy tylko pojawią się pierwsze symptomy trudnej sytuacji przedsiębiorstwa.
Stan polskiej gospodarki – prawdziwe problemy dopiero przed nami?
Obok niezapominania o tym, że tylko wczesna restrukturyzacja daje realne szanse na oddłużenie, które pozwoli uniknąć konieczności ogłoszenia upadłości, zawsze należy analizować przyczyny trudności ekonomicznych firm. Prawie zawsze są one złożone, a za zadłużeniem, które zagraża wypłacalności przedsiębiorstwa rzadko kiedy stoi jakiś jeden czynnik, najczęściej jest to splot różnego rodzaju negatywnych zjawisk.
Z pewnością obecnie negatywnie na rynek pracy wpływa wzrost kosztów zatrudnienia, ściśle związany z dynamicznym podnoszeniem poziomu „najniższej krajowej”. Nawiązanie stosunku pracy to naprawdę poważne obciążenie dla firmy, co oznacza, iż opłacalności zatrudniania pracownika jest trudniej osiągalna. Niekiedy zaś redukcja poziomu zatrudnienia to jedyny sposób na poprawę kondycji ekonomicznej przedsiębiorstwa. Poza tym w wielu branżach sporym wyzwaniem finansowym staje się konieczności dostosowania się do surowych i ciągle zaostrzanych norm, np. ekologicznych. Jedno jest pewne: prowadzący własną działalność gospodarczą powinni przygotować się na to, że w najbliższym czasie poziom stojących przed nimi wyzwań będzie coraz wyższy. Co jednak nie powinno ich zniechęcać, ale raczej motywować do pracy i poszukiwania dobrych rozwiązań.
Zobacz więcej z kategorii: Aktualności