Gospodarka hamuje, co nie jest dobrym znakiem. Choć pocieszające jest to, że tempo spowolnienia jest mniejsze, niż niektórzy zakładali, a zjawisko to nie dotyczy tylko Polski. W każdym razie przedsiębiorcy nie mogą odetchnąć z ulgą i muszą nadal przygotowywać się na potencjalne trudności z wypłacalnością. Po prostu trzeba trzymać rękę na pulsie i zawczasu reagować na nadmierne zadłużenie.
Powiedzieć, że gospodarka jest mocno rozchwiana, co nie sprzyja prowadzeniu działalności gospodarczej, to nic nie powiedzieć. Chyba każdy przedsiębiorca zgodzi się z takim stwierdzeniem. Niestety dane, jakie spływają z gospodarki, ciągle nie są optymistyczne, aczkolwiek pojawiają się światełka w tunelu. Pozostaje więc czekać na rozwój wypadków, zawczasu podejmując działania na rzecz oddłużenia firmy.
Kiedy pojawiają się trudności z bieżącym regulowaniem zadłużenia, to zawsze należy od razu wdrażać restrukturyzację. Każdy dzień zwłoki zwiększa tu ryzyko upadłości firmy.
Ceny w przemyśle znacznie rosną
Kilka dni temu Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępne dane dotyczące cen produkcji sprzedanej w maju 2023 roku. Niestety, nie są to optymistyczne informacje. W maju ceny produkcji sprzedanej spadły – w porównaniu z kwietniem br. – o 1,6 proc. Natomiast w zestawieniu z majem roku 2022 ceny te wzrosły o 3,1 proc. Według zapatrywań analityków gospodarki, cały II kwartał obecnego roku może okazać się najgorszym dla polskiego przemysłu – nie licząc pierwszego okresu pandemii COVID-19 – licząc od końca 2008 roku, kiedy mieliśmy do czynienia z ostatnim dużym kryzysem finansowym.
Skalę problemów dobrze obrazują dane z poszczególnych sektorów przemysłu – wyniki gorsze niż przed rokiem zanotowało aż 21 z 34 z nich. Natomiast najlepsze notowania zanotowały przedsiębiorstwa prowadzące na szeroką skalę działalność eksportową. Chodzi tu zwłaszcza o takie branże jak:
- instalowanie, naprawa oraz konserwacja maszyn i urządzeń;
- produkcja urządzeń elektrycznych,
- produkcja samochodów, przyczep i naczep.
Niejako po przeciwległej stronie znajduje się przetwórstwo przemysłowe. W tym jednym z najważniejszych sektorów gospodarki nad Wisłą majowe ceny produkcji spadły o 1,7 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. To zaś oznacza deflację.
Dane z rynku pracy – rozchwianie czy stabilizacja?
Interesujące dane spływają także z rynku pracy. Generalnie pracodawcy borykają się z niedoborami pracowników, co stanowi jeden z najbardziej zauważalnych skutków kryzysu demograficznego. Stąd od dłuższego czasu przedsiębiorcy nie są skłonni do przeprowadzania redukcji etatów, przy jednoczesnej otwartości na oczekiwania pracowników, dotyczące chociażby wynagrodzenia czy warunków pracy.
Nie można więc mówić o bezrobociu, co nie oznacza jednak jakiegoś złotego okresu na rynku pracy. Wysoki poziom inflacji powoduje, że pomimo wzrostu wynagrodzeń, ich realna siła nabywcza spada. Innymi słowy: pomimo tego, że na naszych kontach możemy zaobserwować wyższe sumy, to realnie możemy sobie za nie mniej kupić. Co to wszystko oznacza?
Ogólnie rzecz ujmując, wskazane powyżej dane wskazują na hamowanie gospodarki, tym bardziej, że dane te potwierdzają trendy notowane przez kilka ostatnich miesięcy. Pocieszające w tym kontekście jest to, że tempo spowolnienia jest mniejsze, niż niektórzy zakładali. Poza tym podobne zjawiska występują w wielu innych państwach, także Unii Europejskiej. Dobrym przykładem mogą być tu Niemcy, których gospodarka jest znacznie większa od polskiej.
Tym samym trudno popadać tu w jakiś nadmierny pesymizm, raczej lepiej zachować postawę gotowości do działania na wypadek poważnych perturbacji w działalności firmy, zwłaszcza w obszarze wypłacalności. Tu z kolei najlepszym remedium jest poprawnie przeprowadzona restrukturyzacja, która pozwala najlepiej oddłużyć nawet najbardziej zadłużoną firmę.
Zobacz więcej z kategorii: dla przedsiębiorców